Wieś Wojnowo koło Rucianego-Nidy, 3h autem z Warszawy. To jedna z najbardziej malowniczych i kameralnych miejscowości na Mazurach, my zatrzymaliśmy się na tutejszym kempingu (Google Maps).
Wojnowo 200 lat temu założyła grupa starowierców z Suwalszczyzny. Starowiercy byli prześladowanymi przez oficjalny nurt wyznawcami prawosławia, którzy nie zgodzili się na reformę obrzędów zarządzoną przez Moskwę w XVII w.Wieś położona jest w pobliżu jeziora Duś i rzeki Krutyni, wiele gospodarstw jest z nią połączonych kanałami. Stoi tu stuletnia drewniana cerkiew, murowana molenna starowierców oraz wiele zabytkowych pełnych uroku domów. Do tego co roku w ramach festiwalu artystycznego na tutejszych płotach wieszane są prace polskich fotografików. Jednak największą atrakcją jest umiejscowiony na cyplu nad jeziorem były klasztor starowierców z XIX w. z cmentarzem. Dziś działa tu malutkie muzeum, kawiarnia i kemping z plażą.
Nasze dni tutaj mijały wedle ustalonego schematu. Najpierw śniadanie urozmaicane skrupulatnym wyciąganiem żyłek z wędliny i dyskusjami, kto miał większy kawałek ogórka i dlaczego. Potem pakowanie wszystkich stu ręczników, masek, rurek i łopatek i kąpiel w jeziorze z przerwą na powrót do kampera po zapomnianą foremkę. Potem rytuał opuszczania jeziora, czyli jeszcze chwilkę, mamo, ciepło nam, nie jesteśmy głodne i następujące zaraz po tym, zimno, gdzie mój ręcznik i kiedy obiad. Po obiedzie (czemu w tym sosie są kawałki pomidorów) znowu kąpiel. A na kolację grill z równoczesną walką na śmierć i życie z komarami i cowieczorny plebiscyt na na największą opuchliznę.
Wszystkie tutejsze atrakcje można zobaczyć w 3 godziny. Można z wózkiem, można z psem. We wsi jest sklep spożywczy i bar z pysznymi pierogami. Mapka Wydawnictwa Compass “Mazury. Szlak Krutyni” na drugim zdjęciu.