Milanówek – tropimy wille na północ od torów. 40 min autem z Warszawy (Google Maps).
Gorący sezon dla podglądaczy architektury miast-ogrodów powoli się kończy. Za miesiąc zza ściany liści nie wypatrzycie już przeszklonych werand, krzywych wieżyczek i okienek na poddaszu. Warto się spieszyć, o czym opowiedzieć może Seweryn, który kazał swoim smażonym szprotkom czekać całe 5 minut i wtedy przyszedł kot.
Osada Milanówek powstała w 1899 r. i rozrosła się błyskawicznie dzięki przystankowi na Warszawsko-Wiedeńskiej linii kolejowej. Do dziś zachowało się około 400 przedwojennych budynków i piękne aleje pomnikowych drzew. Milanówek to przygoda na kilka dni, więc tym razem skoncentrowaliśmy się na części północnej z miejskiego Szlaku Willi Milanowskich. Przed sławetniejszymi budynkami ustawione są tabliczki z krótkim opisem, co niezwykle sobie cenimy. Przy okazji trafiliśmy na bonus w postaci kładki. Stumetrowy drewniany chodnik najwyraźniej niedawno powstał na skwerku przy ul. Grodeckiego.
Spacerowaliśmy prawie 3 godziny. Polecamy zatrzymać się w cukierni Pacześni koło kościoła na kawę i ptysie. Dojazd także pociągiem. Można z wózkiem, można z psem.
