Park ze Stawami Cietrzewia we Włochach. Parking na którejś z okolicznych uliczek (Google Maps). Dojechać można też autobusem lub kolejką do stacji Warszawa Włochy.
Wyprawa do Włoch (ile godzin będziemy jechać, mamo?) stała się dobrym pretekstem do sprawdzenia źródła nazwy osiedla, co nurtowało nas już od jakiegoś czasu. Okazuje się, że najprawdopodobniej pochodzi ona aż z XV wieku od przydomku właściciela tutejszej wsi Jana, zwanego Włochem. Stawy Cietrzewia to dawne XIX-wieczne glinianki przy cegielni Koelichena. Na miejscu dawnego brodu stoi dziś mostek. W 2011 r. gruntownie urządzono cały teren: wybudowano pomosty, fontanny, uporządkowano zieleń i alejki. W parku Stawy Cietrzewia żyje dużo gatunków ptaków i żab. Poza tym są tu hamaki, bodajże dwa place zabaw, a od niedawna jeszcze profesjonalna 4-metrowa ścianka wspinaczkowa.
I tu uwaga, bo na ściankę w jednym miejscu zaskakująco łatwo może wspiąć się trzylatek, który raptem 20 sekund wcześniej bezpiecznie tarzał się w pyle pod hamakiem. To zresztą tutaj chyba częsty przypadek, bo poza S. interwencję alpinistyczną podejmowało jeszcze dwóch tatusiów (w tym jeden brawurowo w japonkach).
Warto też przejść się po okolicznych uliczkach z przedwojennymi willami, Włochy to przecież w założeniu miasto-ogród. My spacerowaliśmy w sumie 2 godziny. Można z wózkiem, można z psem. Mapka (dosyć stara) “Warszawa i okolice” wydawnictwa Express Map na drugim zdjęciu.