Łochów – Pałac i Folwark, 1h autem z Warszawy trasą na Białystok lub pociągiem (Google Maps)
Do Łochowa przyjechaliśmy na jeden dzień – na spacer i na obiad. Cały kompleks obejmuje rozległy, ogólnodostępny teren nad Liwcem. Tutejszy klasycystyczny pałac wybudowano w 19 wieku na zamówienie Józefa hrabiego Hornowskiego. Pierwotnie był to parterowy budynek z kolumnowym portykiem. Należał on kolejno do wielkich rodów arystokratycznych – Hornowskich, Downarowiczów, Zamoyskich i Kurnatowskich – ale najbardziej rezydencję z folwarkiem rozbudowali Zamoyscy. Ciekawostką jest, że częstym gościem był tu Cyprian Kamil Norwid. Z rezydencją związana była babka poety – Anna z Sobieskich Zdzieborska. Po wojnie majątek przejęło państwo. Urządzono w nim świetlicę i zlokalizowano pocztę. Z czasem niestety pałac popadał w coraz większą ruinę. Z dawnej świetności pozostały fragmenty ozdobnych parkietów, stiuki, część kominka oraz piec kaflowy z ozdobnym szczytem. Szczęśliwie na początku XXI wieku majątek odrestaurowano.
Teraz – oprócz wyremontowanego pałacu i budynków gospodarczych – stoi tu także nowe centrum hotelowe z basenem i restauracją. Nas najbardziej zainteresowały dwie ogromne zagrody z danielami, kozami, owcami i niesamowitymi krowami szkockimi. Jest też mała plaża nad Liwcem, plac zabaw, tyrolka, staw i sprowadzony spod Brześcia malowniczy zabytkowy drewniany kościółek. Spędziliśmy tu dobre trzy godziny, wędrując po rozległym terenie jak po dziwnym labiryncie. I ciężko zrobiło się tylko na koniec, kiedy dzieci zgłodniały i postanowiliśmy zjeść obiad w tutejszej knajpie. Po kwadransie oczekiwania na menu czułam się, jakby ktoś mnie zamknął w klatce z trzema wygłodniałymi tygrysami. Szczególnie opanowanie Najstarszej wymagało umiejętności doświadczonego poskramiacza dzikich zwierząt. Na szczęście miałam pod ręką przynętę i za pomocą kilku przyschniętych cukierków udało nam się całą trójkę wywabić z sali, zagnać do auta i zawieźć do McDonalda.
Dojazd także pociągiem do stacji Łochów, skąd do pałacu 40 min piechotą. Można z wózkiem, można z psem. Na miejscu jest restauracja Paśnik i pracownia cukiernicza.