Hotel Radisson Blu w centrum Wrocławia [współpracareklamowa], 3h30m autem z Warszawy, płatny parking podziemny (Google Maps).
Nasza relacja z Wrocławiem jest trochę jak relacja naszego Młodego z czekoladą – kiedy nam ktoś proponuje, nie odmawiamy. Czerwona cegła, krasnoludki, rzeka w sercu miasta, zoo – czego tu nie kochać (no może poza tłumami w Afrykarium). Więc kiedy przemiła pani Agnieszka (pozdrawiamy) napisała do nas z zaproszeniem do Radisson Blu Wrocław długo się nie zastanawialiśmy. Tym bardziej, że plotka na mieście głosi, że w cenie śniadania jest tu prosecco (potwierdzamy, bez limitu), więc sprawa była w zasadzie przesądzona.
Hotel położony jest 15 minut spacerem od rynku, dokładnie pomiędzy promenadą nad Odrą a Panoramą Racławicką. Po sąsiedzku jest park, wypożyczalnia kajaków oraz spektakularny neorenesansowy gmach Muzeum Narodowego, więc w zasadzie można by spędzić owocny weekend w promieniu zaledwie 500m od hotelu. Tym bardziej, że jest tu cudowne zielone patio, które hotel dzieli z sąsiednią Akademią Sztuk Pięknych. Porozstawiane wokół rzeźby w różnym stadium ukończenia nadają temu miejscu z lekka artystyczny charakter.
W hotelu spędziliśmy dwie noce w dwuczęściowym pokoju rodzinnym z pięknym widokiem na park. Wielki plus za grube kryjące zasłony, dzięki którym ani razu nie mieliśmy “Mamu, jus się wyspałem” o 5 rano. Śniadania były bez zarzutu i te poranki na patio przeciągały się nam czasem do dwóch godzin. Poza tym odwiedziliśmy zoo, Halę Stulecia z Ogrodem Japońskim i kampus Politechniki z kolejką linową nad Odrą, znaleźliśmy też większość krasnoludków. Hotel jest przyjazny i wózkom, i psom. Mapka na drugim zdjęciu.
Post powstał w ramach współpracy z Radisson Blu Wrocław.