Gdzie spaliśmy nad Bałtykiem, czyli Diune Hotel Kołobrzeg [współpraca reklamowa]/ 7h autem z Warszawy (Google Maps).
Polecaliśmy Wam już nadmorskie domki, a teraz czas na hotel i to taki z prawdziwego zdarzenia. Hotel Diune od plaży oddziela tylko promenada i wąski pas drzew. A dzięki uprzejmości obsługi dostaliśmy dwupokojowy apartament rodzinny z pięknym widokiem na morze. Była to bardzo miła odmiana po bloku sąsiadów, który oglądamy od listopada, czekając, aż kasztanowce pod naszymi warszawskimi oknami znowu sie zazielenią. Zastrzeżenia zgłaszał tylko Młody, bo promenadą nie jeździły żadne śmieciarki, a u nas codziennie są „miminun tsy”. Było to pewne przeszacowanie, ale rzeczywiście uczciwie uprzedzam, że ilość śmieciarek to słaby punkt hotelu.
Diune położony jest w spokojniejszej części Kołobrzegu, pół godziny spacerem od centrum. Z trzech stron otacza go park, od strony plaży, obok restauracyjnego ogródka, stoi jeszcze plac zabaw. Jest tu kryty basen z brodzikiem i pokojem-tężnią solankową, duża sala zabaw, siłownia i spa. W sąsiednim Radisson Resort Kołobrzeg znajduje się też aquapark z dwoma zjeżdżalniami i sporym basenem dla maluchów. W pokojach są szczelne, kryjące zasłony, co doceni każdy rodzic, którego dziecko potrafi budzić się latem o 5 rano, bo jus jasno. Śniadania i obiadokolacje były różnorodne i smaczne, o czym świadczą niedopinające się od powrotu dżinsy Seweryna.
Parking i pieski są dodatkowo płatne. A co robić w Kołobrzegu opisujemy w innym poście.