Wycieczka kamperem z Camper Centrum nad Pilicę, w okolicach Sulejowa [współpracareklamowa].
Kamper mieliśmy w planach od czasu, kiedy Młody przeczytał książeczkę „Samochód kempingowy Oskara” i co tydzień pytał nas, kiedy wreszcie on będzie śpić w samochodzie. Tak że kiedy Camper Centrum zaprosiło nas do przetestowania ich wozu, uznaliśmy, że idealnie się składa i ruszamy.
W Konstantynowie Łódzkim odebraliśmy kamper z siedziby Camper Centrum i zrobiliśmy naszej Kii pa pa. Dzięki ergonomicznemu, nowoczesnemu wnętrzu od razu poczuliśmy się jak na luksusowej stacji kosmicznej. Choć zaczęło się ciut nerwowo, bo Google uznał, że prześmiesznie będzie poprowadzić nas przez plac budowy. I tak w 10 minucie jazdy wstrzymaliśmy ruch na jednej z lokalnych ulic. Ja zaczęłam krzyczeć, Młody płakać, Najstarsza krzyczeć na mnie, żebym nie krzyczała. I tylko S. spokojnie wstrzymał nadchodzący zawał, wykręcił i pojechaliśmy dalej.
Potem było tylko lepiej i czerpaliśmy sporo satysfakcji z respektu, jaki tak duże auto wzbudza na drodze. Zresztą prowadzi się zaskakująco dobrze, dzięki automatycznej skrzyni biegów, wygodnemu fotelowi i zastępującemu lusterko wsteczne monitorkowi, od którego Młody nie mógł oderwać wzroku (pats, mamu, jedzie za nami carny motol). Zaparkowaliśmy na ustronnej polance nad samą Pilicą, 5 minut od turkusowego jeziora Wapienniki. Dzieci kłóciły się o to, kto będzie spać na opuszczanym elektronicznie łóżku, a my rozłożyliśmy płócienny daszek, stolik, krzesła, odpaliliśmy gazowy grill i patrzyliśmy na rzekę, starając się ignorować odgłosy dochodzące z wnętrza samochodu.
Spędziliśmy tu naprawdę intensywny weekend, kursując między rzeką a jeziorkiem. Było dziko, ale nie za bardzo, dokładnie w granicach mojej tolerancji mieszczucha. W kamperze jest toaleta, kabina prysznicowa, wyposażona kuchnia i lodówka z zamrażarką. Zamykana część sypialna ma wygodne łóżko i telewizor. Wszystkie okna mają moskitiery. Jest sporo sprytnych schowków, a bagażnik świetnie nadaje się do zabawy w chowanego i zmieści chyba z 10 walizek.
Do prowadzenia kampera wystarczy zwykłe prawo jazdy. Zbiorniki wody i toaletowy wystarczyły nam na 2 dni. Dzięki solarom na dachu prąd mieliśmy cały czas.
Post powstał w ramach współpracy z Camper Centrum.