Zalew Zegrzyński – cypel i zapora w Dębe

by Monika

Zalew Zegrzyński – cypel i zapora, Z Warszawy 40 minut jazdy, zaparkowaliśmy na placyku przy przystanku autobusowym (Google Maps).

Sam cypel to malowniczy wał ziemny oddzielający od Narwi zatoczkę opisaną na mapie jako zimowisko łodzi. Doszliśmy tu ścieżką między budynkami elektrowni wodnej. Miejsce jak na Zalew Zegrzyński jest bardzo ustronne. Było upalne, niedzielne popołudnie, a na cyplu minęliśmy tylko kilka osób, za to mnóstwo łabędzi i kaczek. Z cypla nie ma w zasadzie zejścia do wody. Ale można tak jak my zaszaleć i usadowić się na betonowym brzegu, moczyć palce u nóg i przez pół godziny rzucać do wody muszelki po ślimakach. Wokół roztacza się piękna zieleń, słychać jedynie ptaki, na wodzie unoszą się nenufary. Ciężko uwierzyć, że niedaleko huczy zatłoczona plaża Zalewu. Wróciliśmy oczywiście naokoło, kawałek brzegiem zatoczki, gdzie pomiędzy trzcinami są nawet dwa niewielkie kąpieliska i potem lasem wzdłuż kanałku. Tylko w tym miejscu dokuczyły nam komary.

W planach mieliśmy też zobaczenie zapory w całej okazałości, czyli od strony rzeki. Zapora, zamykająca koryto Narwi, powstała w 1964 r. Spiętrzone wody rzeki i uchodzącego do niej Bugu utworzyły Zalew Zegrzyński.  Budowla – zaprojektowana przez „Hydroprojekt” – była pierwszą w Polsce postawioną na rzece nizinnej. Nad tamę nie ma tu ścieżki, ale byliśmy akurat bez dziewczynek i wydawało nam się, że nie ma rzeczy, której nie moglibyśmy zrobić, mając ze sobą tylko jedno dziecko. Klasyczny błąd. Skończyliśmy, przenosząc wózek i wierzgajacego Młodego przez zwały piachu i morze pokrzyw. Widok na tamę był pierwsza klasa, ale polecamy tylko zdeterminowanym.

Pomijając tę część, trasa jest przyjazna wózkom. Mapka od wydawnictwa Compass.

Z tej samej kategorii

Ta strona korzysta z plików cookies, by poznać lepiej naszych użytkowników. W każdej chwili można dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce. Akceptuję