Rugia – wyspa na Bałtyku, największa z niemieckich wysp, 8h autem z Warszawy – z kategorii “makrowyprawy”.
Choć największa, to w rzeczywistości Rugia zajmuje teren wielkości dwóch Warszaw. Więc z kąta w kąt można przejechać w trochę ponad godzinę. Tym bardziej, że nie mają tu skrzyżowania Marszałkowskiej z Jerozolimskimi, ani ronda Zesłańców Syberyjskich. A godziny szczytu są tylko, kiedy leje i turyści z całej wyspy ciągną do Oceanarium w Stralsund. Bez wysiłku (pomijając przekonanie dzieci do wyjścia z domu. Polecam przekupywanie pamiątkami, plażą i lodami) można więc zaliczyć wszystkie najważniejsze atrakcje.
Nasza całkiem subiektywna lista obejmuje
- Ciągnące się przez kilkanaście km kredowe klify w Parku Narodowym Jasmund, polecamy spacer kamienistą plażą od Sassnitz i powrót lasem z punktami widokowymi. (Poza wysokościami należy też uważać na dzieci, które w kieszeniach mogą próbować wynieść pół plaży)
- Binz – główny kurort Rugii, taki Sopot, ale niemal wyłącznie z białymi budynkami, molo i piękną plażą.
- Sellin – bardzo elegancki kurort na wysokim brzegu z piękną restauracją na molo. Tu też 19-wieczne białe pensjonaty z drewnianymi werandami.
- Putbus – stworzony na wzór angielskiego Bath – klasycystyczne białe budynki obsadzone różami oraz rozległy park pałacowy z wybiegiem jeleni i danieli (można karmić).
- Przylądek Arkona – latarnia morska, poza tym więcej historii o pogańskim sanktuarium niż faktycznych pozostałości, ale malownicza rybacka osada Vitt wspaniała.
Na koniec bezpośrednie okolice Rugii:
- Wyspa Hiddensee – praktycznie bez ruchu samochodowego, trzy spokojne miejscowości, domki kryte grubymi trzcinowymi dachami i piękna plaża wzdłuż całej wyspy.
- Stralsund – dawne hanzeatyckie miasto przy moście na Rugię, Starówka na liście UNESCO i rewelacyjne oceanarium.
Do jedzenia polecamy gorąca fischbrotchen, czyli bułeczki ze świeżą rybą (łosoś, śledzie, makrele itp.), flammkuchen – rodzaj cienkiej pizzy ze śmietankowym serkiem z dodatkami i przetwory z rokitnika – rugijskiej specjalności. a do picia obowiązkowo aperol spritz. Spędziliśmy tu tydzień. Gdybyśmy zostali dłużej, zwiedzilibyśmy jeszcze pałac Granitz, przejechali kolejką parową i przepłynęli statkami wzdłuż wybrzeża.