Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim w barokowym pałacu, 40 minut autem z Warszawy (Google Maps).
Muzeum jest dość kameralne. Oryginalne wnętrza pałacowe niestety się nie zachowały, ale jest w tym miejscu coś urzekającego. Duże wrażenie robią ogromne okna z widokiem na park i staw oraz reprezentacyjne schody z czerwonym dywanem prowadzące do wypełnionego rzeźbami westybulu. W salach stoją wypożyczone z Muzeum Narodowego zabytkowe meble z różnych epok. Zwiedzanie Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim odbywa się z przewodnikiem i trwa pół godziny. Niby krótko. Jeśli jednak na przykład Wasz dwuipółlatek akurat wymyśli sobie, że jeden z gabinetów to idealne miejsce na robienie z tatą fikołków, a potem co 5 minut scenicznym szeptem ogłasza, że jus idziemy, mamu, nudzi mi sie, to może się ciut dłużyć.
Sam pałac ma bardzo ciekawą historię. Choć dowiedziałam się o tym od S. już po wyjściu. Podczas zwiedzania zbyt byłam zaaferowana próbami powstrzymania Młodego przed kopnięciem któregoś z zabytkowych mebli. Okazuje się na przykład, że było to jedno z miejsc internowania Lecha Wałęsy. Ten sam Lech Wałęsa później już jako prezydent negocjował tu z Borysem Jelcynem wycofanie wojsk radzieckich z Polski.
Fajna jest też lekko oldschoolowa kawiarnia w bocznym skrzydle z wywieszonymi na ścianach współczesnymi obrazami. Nie można też pominąć samego parku. Tu Młody wreszcie po wyjściu mógł się wyszaleć, a opisywaliśmy go w jednym z pierwszych naszych postów.