Hitlerowskie bunkry pod Wolską Dąbrową. Były ośrodek szkoleniowy Wehrmachtu w lesie Sowie Góry niedaleko Radomia, 1h20m autem z Warszawy. Zaparkowaliśmy na placyku na końcu asfaltowej drogi w miejscowości Wierzchowiny (Google Maps).
Cały tutejsze hitlerowskie bunkry to kilkanaście betonowych schronów rozrzuconych w lesie. W sumie miniaturowy Wilczy Szaniec, zbudowany pracą przymusową miejscowej ludności, Żydów i jeńców radzieckich. Bunkry są otwarte i można do nich wchodzić, największy z nich – bunkier dowodzenia, składa się z trzech pomieszczeń. Na miejscu niezbędne są latarki i pomoc Google Maps, bo okolica jest bez żadnych oznaczeń. Można się ubrać adekwatniej niż my, bo letnie kwiatowe sukienki cokolwiek straciły na urodzie po tym, jak dziewczyny kilkukrotnie przeczołgały się przez wąskie, pełne błota i pajęczyn przejścia. To dało dzieciakom mnóstwo radości. Jednak pełnię szczęścia osiągnęły dopiero, kiedy po drodze natknęliśmy się na dużą piaszczystą skarpę i parę razy się z niej sturlały. Powiedzieć, że były brudne, to nie powiedzieć nic.
W półtorej godziny zwiedziliśmy ledwie połowę kompleksu. Drugie tyle zajęło nam mycie dzieci po powrocie do Chaty Wandy. Zwiedzania z wózkiem nie polecamy.