Muzeum Warszawy na Starym Mieście (Google Maps).
Niezwykle ciekawe i nowocześnie zaaranżowane. Całość Muzeum warszawy zajmuje w sumie jedenaście połączonych kamienic po północnej stronie Rynku. Warte odwiedzenia chociażby dla samych wnętrz: od ceglanych sklepionych piwnic, poprzez liczne zakamarki (mamo, nie znajdzies mnie!), wijące się klatki schodowe, dziedziniec ze szklanym dachem, aż po piękne pocztówkowe widoki z górnych pięter. My zwiedzaliśmy z trójką dzieci, więc tempo mieliśmy zmienne i uzależnione głównie od Młodego.
Przez pewien czas szło sprawnie, bo udało nam się wciągnąć go w zabawę poszukiwania zwierzątek w gabinetach rzeczy warszawskich. Jednak kiedy S. próbował w spokoju poanalizować sobie obrazy z widokami dawnej Warszawy, usłyszał stanowcze “tato, jus, idziemy!”, to samo zresztą spotkało mnie w gabinecie ubiorów. Do pomnika Syrenki wracaliśmy za to dwa razy (Tato, to sarenka, ona ma tarce!), a z sali, w której drobne eksponaty ogląda się przez lupę, musieliśmy go wynosić siłą. Ostatecznie jednak cała trójka pod przewodnictwem S. rozbiła obóz przy wielkiej makiecie XVIII-wiecznej Warszawy. Tutaj Młody, co było absolutnie do przewidzenia, podjął próbę zwinięcia łódeczki z Wisły. Nie wiem, kto zdenerwował się bardziej, ja czy młody pan kustosz, ale na szczęście dla łódeczki skończyło się dobrze.
Z wózkiem niestety da się zwiedzić tylko część wystawy. My polecamy jeszcze świetnie zaopatrzoną księgarnię przy sklepiku z pamiątkami.