Zoo w Płocku ZOO Płock, którym zamykamy nasz cykl z tego miasta (Google Maps). Z Warszawy to 1,5h jazdy samochodem, polecamy zostać na noc.
Zoo w Płocku nie jest szczególnie duże. Wyróżnia się jednak pięknym położeniem na skarpie wiślanej i sformułowanie “ogród” jest w jego wypadku wyjątkowo adekwatne. Minusem takiej lokalizacji jest konieczność pchania wózka w górę skarpy, plusem (zakładając oczywiście brak wybitych zębów) – możliwość wielokrotnego zbiegania “z górki na pazurki”. Poza parkowym charakterem zoo nam najbardziej przypadło do gustu akwarium. Jest tu basen do głaskania rybek – jeśli macie dzieci, przygotujcie się na półgodzinny postój i zmianę ubrań. Furorę zrobił też tapir, którego nie mamy w Warszawie i szyba do podglądania pływających pingwinów. Świetna jest też woliera z ibisami, do której można wejść. Nic jednak nie zatrzymało naszych dzieci tak długo, jak zagroda z kózkami. Dziewczyny nadały imiona wszystkim dwudziestu kozom i płakały, wychodząc.
Na terenie zoo znajduje się też park linowy, którego hitem jest zjeżdżająca w dół skarpy tyrolka. Są gofry, budka z frytkami, automat z kawą w pawilonie gadów i taras z widokiem na Wisłę.