Zamek w Rawie Mazowieckiej, 50 min. autem z Warszawy trasą na Katowice, parking na miejscu (Google Maps).
Gotycki zamek wybudowano w XIV w. dla ochrony południowo-zachodniego krańca Mazowsza. Po włączeniu dzielnicy do Polski służył m.in. jako więzienie dla znaczniejszych jeńców oraz do przechowywania podatku kwarcianego zbieranego na utrzymanie wojska. Po 3. rozbiorze Polski cały zamek poza jedną basztą został zniszczony przez Prusaków i to właśnie ją można dziś podziwiać. Jakiś czas temu została odnowiona, odsłonięto też fundamenty murów. Spiralną klatką schodową wchodzi się tu na ganki i kolejne piętra z fajną ekspozycją historyczną.
Wypad do Rawy to była inauguracja naszego pierwszego od 4 lat weekendu bez dzieci. Myślałam, że może będzie mi trochę łyso bez tych wszystkich bidonów, batoników, majteczek na zmianę, bez mamooo, on na mnie oddycha i gdzie jest mój tlaktol. Ale nie, widać z byciem nie-rodzicem jest jak z jazdą na rowerze. Tyle że musiałam na te dwa dni przejąć jeden z ważniejszych obowiązków naszej Średniej, czyli poganianie S., który niepilnowany zawsze próbuje czytać wszystkie napotkane do drodze tablice informacyjne.
W Rawie polecamy jeszcze zabytkowy, odnowiony park miejski na obu brzegach rzeki Rawki, 5 minut piechotą z zamku. Basztę można zwiedzać za darmo w każdy letni weekend w godzinach 11-15. Nie wolno wprowadzać psów na teren zamkowy, wózek trzeba zostawić przed basztą. Park za to dostępny dla wszystkich. Mapka na drugim zdjęciu.