Rezerwat Modrzewina koło Grójca, 50 min autem z Warszawy. Parking leśny na końcu ul. Modrzewiowej w Belsku Dużym (Google Maps). Można dojechać PKSem z Grójca.
Modrzewina to największe w Polsce naturalne zbiorowisko modrzewia polskiego. Rosnące tu smukłe, wysokie drzewa mają ponad 200 lat i nam skojarzyły się trochę z ogromnymi amerykańskimi sekwojami. Rezerwat pięknie wygląda jesienią, gdy igły żółkną i po opadnięciu pokrywają ścieżki rdzawą warstwą. Pierwszą część spaceru szliśmy nastrojową lipową aleją do polany piknikowej. Las w głębi rezerwatu jest naprawdę niepowtarzalny, majestatyczny i groźny. Pomiędzy drzewami leży tu imponujący pień starego modrzewia. Ten ponad 300-letni okaz padł w 1945 r., podobno podpalony przez radzieckich żołnierzy.
Okazało się, że to była ledwo zapowiedź, bo w połowie spaceru nasz szlak przeszedł w ścieżkę pełną powalonych pni. Do tego momentu Młody był totalnie wycieńczony, ale na widok tego wspaniałego toltu pseskód przeszedł pełną i natychmiastową regenerację. Ostatni raz widziałam go zasuwającego tak szybko, kiedy po mazurskiej plaży gonił Średnią, bo wydawało mu się, że bez pozwolenia wzięła jego bidon z pscółką. Zatem zdecydowaliśmy się nie zawracać i po powrocie do auta Młody oznajmił, że był to najlepszy spacel w jego życiu.
Wskutek tych perypetii wędrówka zajęła nam 2,5h. Z wózkiem można pierwszą połowę szlaku, nie można z psem. Mapka na drugim zdjęciu.