Parnawa, Estonia

by Monika
Parnawa

Z tymczasowej podkategorii “Makrowyprawy z Warszawy”: Parnawa, estoński kurort nad Bałtykiem, podobny do Sopotu, choć znacznie od niego spokojniejszy. 11h autem z Warszawy, trasą na Białystok (Google Maps).

Parnawa przez 300 lat była ważnym portem zakonu inflanckiego. Potem na kilkadziesiąt lat trafiła pod władanie Polski i stała się stolicą województwa parnawskiego, najbardziej wysuniętej na północ części Rzeczypospolitej. Potem przejęli ją Szwedzi, a w 1710 r. Rosjanie. W czasach carskich miasto stało się ważnym kurortem, między innymi dzięki szerokiej plaży i ciepłym, płytkim wodom Zatoki Parnawskiej.

Dziś do oglądania jest kilka uliczek raczej skromnej starówki i przede wszystkim dzielnica nadmorska, pełna parków i pięknie odrestaurowanych, przedwojennych, głównie drewnianych willi. Kilometrowej długości plaża z infrastrukturą na poziomie zachodnioeuropejskim z jednej strony kończy się kładką widokową nad nadmorskimi zaroślami, a z drugiej żeńską plażą nudystów.

Generalnie ta wycieczka potwierdziła kilka moich przypuszczeń co do aberracji fizjologicznych spowodowanych kontaktem dzieci z morzem. Po pierwsze: w morzu nie odczuwa się zimna, a szczekanie zębami jest oznaką przegrzania. Po drugie: w morzu kolana są na wysokości szyi, więc kiedy mama mówi, że wchodzisz do kolan, wchodzisz po szyję. I po trzecie: po utracie kontaktu z wodą dziecko momentalnie umiera z zimna i głodu, na ratującą życie interwencję ręcznikowo-przekąskową rodzic ma średnio 10 sekund.

Po letniej stolicy Estonii spacerowaliśmy 7 godzin, wliczając obiad w ogrodzie secesyjnej willi Ammende i kąpiel przy słoniu-zjeżdżalni, symbolu Parnawy. Można z wózkiem, psów niestety ma plażę wprowadzać nie wolno.

Z tej samej kategorii

Ta strona korzysta z plików cookies, by poznać lepiej naszych użytkowników. W każdej chwili można dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce. Akceptuję