Stawy Kellera, Marymont-Kaskada, spacer po parku i okolicach (Google Maps).
Stawy Kellera to ładnie odnowiony i malowniczo położony na skarpie park. Młody od razu wystartował do tutejszych kaczek i bardzo się rozżalił, że nie chciały jeść rzucanych przez niego kamyczków. Dziewczyny oczywiście potrzebowały nanosekundy, żeby odnaleźć zejście do strumyka i zmoczyć nogi. Dostały od nas za to niezły ochrzan, bo tutejsza woda nie budzi szczególnego zaufania. Generalnie spacer na półtorej godziny, a kontrastów po drodze tyle, że od razu wiadomo, że Warszawa.
Najpierw zaliczyliśmy sympatyczne powojenne domki jednorodzinne, trochę szeregowców, dość pretensjonalny apartamentowiec i sporo fajnej nowej architektury. Potem dotarliśmy do nowootwartego osiedla Skanskiej przy ul. Rudzkiej, którego meandrujący dziedziniec nie jest o dziwo ogrodzony. My przysiedliśmy tu na ławce, podczas gdy dziewczyny próbowały wymusić na nas deklarację przeprowadzki. Po drugiej stronie ulicy weszliśmy z kolei w nieco wiejski klimat, który nadają tutejsze ogródki działkowe i ostatki przedwojennych bieda-domków z gołębnikami.
Skończyliśmy znowu przy parku w bardzo sympatycznym Croissant Cafe Varsovie.