Śladem dawnego letniska, czyli spacer wśród willi w Józefowie, 30 min autem z Warszawy. Parking na którejś z uliczek (Google Maps).
Józefów to miejscowość na linii otwockiej, jedna z tych, które tak nas pociągają. Miasto powstało pod koniec XIX wieku i zamieszkiwała je głównie ludność żydowska. Wracamy tu i wracamy, wciąż wytyczając nowe szlaki wśród świdermajerów i sosen. Narażamy się przy okazji coraz bardziej naszym dzieciom, dla których oglądanie domów jest niemal tak samo nudne jak dla Seweryna wybieranie nowych poduszek do salonu.
Tym razem pretekstem do wizyty była willa Frankówka przy stacji kolejowej. Niedawno doczekała się remontu i teraz działa tu ośrodek kultury. Wokół budynku urządzono spory skwer z hamakami, huśtawkami i poidełkiem. Aktualna funkcja willi nawiązuje do tej oryginalnej – przed wojną odbywały się tu bale, dancingi i przedstawienia teatralne dla letników.
Frankówce nie ustępuje willa Hanka czy bajkowa willa z wieżyczką na ul. 3 maja. Poza nimi na tej tonącej teraz w zieleni trasie znajdziecie jeszcze niemiecki bunkier z I WŚ, nowoczesną rezydencję z tężnią, neogotycki kościółek i murowaną willę Balbinów.
Spacerowaliśmy półtorej godziny. Można z wózkiem, można z psem. Dojazd także pociągiem do stacji Józefów. Mapka z Atlasu Warszawy Wydawnictwo DEMART na drugim zdjęciu.