Huta Garwolińska – ścieżka przyrodnicza, 1h autem z Warszawy trasą na Lublin, lub 30 min piechotą ze stacji PKP Garwolin. Duży parkin leśny przy drodze (Google Maps).
Ścieżka prowadzi przez las liściasty, który trochę zwala z nóg kolorami o tej porze roku. Przed wojną lasu nie było, tylko łąki i pola należące do folwarku Hordliczków. Z folwarcznych zabudowań nie przetrwały dwór, spichlerz i leśniczówka zwana Szubienicą. Zachował się staw, aleja starych drzew, drewniane czworaki i brukowana droga. Do tego na trasie jest jeszcze na ambona obserwacyjna, pomost na stawie i ziemianka. I last but not least – rzeźba bobra.
Ten spacer to był ubaw od pierwszej do ostatniej minuty. Już na parkingu Młody znalazł patyk, który wyglądał dokładnie jak stselba. W ciągu dwóch godzin trzy razy dostałam się w krzyżowy ogień Średniej i Młodego. S. dwa razy oberwał w brzuch i musiałam ratować mu życie plasterkami, zastrzeliliśmy z tuzin liści, pięć smoków, muchomora. I przetrwaliśmy oblężenie pomostu przez złe wilki z almatą. A na koniec Młody z premedytacją przestrzelił oponę w wózku. Ogłosił, że nie da się jechać i kazał się nieść, bo od tego stselania oklopnie rozbolały go nóżki.
Huta Garwolińska to czterokilometrowa trasa. Pokonaliśmy ją w 2 godziny. Można z wózkiem, można z psem
