Farma Iluzji, rodzinny park rozrywki, 1h20m autem z Warszawy trasą na Lublin (Google Maps).
Gdyby człowiek mógł, to jeździłby tylko nad Świder albo oglądać modernistyczne wille na Saskiej Kępie. Ale skoro zdecydował się na dzieci, i to 3 razy, i to dobrowolnie, to musi czasami pojechać gdzieś indziej. Szczególnie, kiedy jedno z tych dzieci ma urodziny i kategorycznie życzy sobie wycieczkę na Farmę Iluzji, ewentualnie do Disneylandu. Po szybkiej kalkulacji kosztów wyszło nam, że raczej Farma Iluzji, bo co prawda Disneyland brzmi świetnie, ale jednak lubimy mieć jakieś pieniądze na koncie na jedzenie i te sprawy.
Farma Iluzji to skrzyżowanie oldschoolowego objazdowego lunaparku z zachodnim parkiem rozrywki, muzeum iluzji i centrum dmuchańców. Czyli euforia dla dzieciaków, a dla rodziców skrzyżowanie frajdy z narastającym bólem głowy. Atrakcji jest kilkadziesiąt, na zaliczenie wszystkich łącznie z występami potrzebny cały dzień. Najwięcej zabawy jest dla przedszkolaków, ale nasza 12-latka nie nudziła się ani trochę. Wyróżniają się pokazy Iluzji, krzywy domek i labirynt luster. Pokazy odbywają się kilka razy w ciągu dnia i nie są dodatkowo biletowane. O zawroty głowy przyprawia Tunel Zapomnienia i Zakręcony Domek. Jest też papugarnia, spływ tratwami, a w sezonie wodny plac zabaw. Kompleks otacza przyjemny las, zieleń na terenie Farmy też jest zadbana i pozwala na moment odsapnąć od nadmiaru wrażeń.
Spędziliśmy tu 5 godzin. Można z wózkiem, nie można z psem. Na miejscu kilka punktów gastronomicznych, choć oferta jest dość przeciętna, można przynieść własny prowiant. Z ciekawostek – sprzedają tu niezłe piwo rzemieślnicze. Cena biletu rodzinnego ze zniżką online to 254 zł.