Biała Góra nad Pilicą. 1h30min autem z Warszawy. Parking przy ośrodku Estancia (Google Maps).
Niewielka miejscowość, raptem parę domków i jeden ośrodek, w lesie nad rzeką. Właśnie na wysokości ośrodka o egzotycznej nazwie Estancia znajduje się jeden z bardziej urokliwych odcinków Pilicy. Przerzucona nas starorzeczem kładka prowadzi na łąkę nad samą rzeką. Tuż obok jest piaszczysta skarpa z odsłoniętymi korzeniami sosen, a w drugą stronę przy samej wodzie biegnie wąska ścieżka. Można nią dojść do niedużego ale malowniczego urwiska. A to wszystko w sąsiedztwie niesamowicie urodzajnego w grzyby lasu.
Włóczyliśmy się długo po tych okolicach, więc fajnie było wreszcie rozłożyć się w trawie nad rzeką. Zmęczeni, wsłuchiwaliśmy się w szum wody i trzcin, stukanie dzięcioła w oddali i kłótnię Młodego ze Średnią o to, kto pierwszy wypatrzył tego najładniejszego prawdziwka i czyja to wina, że się zgubił.
Spędziliśmy na miejscu ponad 2 godziny. W sezonie w weekendy przyjeżdża foodtruck, można też pożyczyć deskę, kajak albo rower. Są miejsca dla kamperów. Można z psem, z wózkiem niekoniecznie. Z niewiadomych powodów jest tabliczka z zakazem kąpieli. Mapka „Okolice Radomia” Wydawnictwa Compass.