Zamek w Czersku, 50 min autem z centrum Warszawy drogą na Górę Kalwarię. Parking na zabytkowym rynku Czerska (Google Maps).
Tego dnia wracaliśmy do Warszawy po kilku dniach spędzonych w Małopolsce. Byliśmy umęczeni jazdą, spoceni i spragnieni domu. Więc nie za bardzo wiem, jak to się stało, że zamiast na Żoliborzu wylądowaliśmy na zamku w Czersku. Chyba ktoś po prostu wspomniał, że tu po drodze jest zamek i dalej było już jak z ideą w Incepcji – nie potrafiliśmy się jej oprzeć.
Zamek w Czersku to ruiny gotyckiej warowni książąt mazowieckich, rozbudowanej przez królową Bonę, a zniszczonej podczas potopu szwedzkiego. Zamek stoi na skraju wysokiej skarpy, pod którą dawniej płynęła Wisła. Dziś zostało po niej jedynie starorzecze w postaci Jeziora Czerskiego. W starożytności wzgórze było niższe o jakieś 5 metrów. W tym miejscu, około 1 w p.n.e. w glinianych naczyniach swoich zmarłych chowali reprezentanci kultury pomorskiej, a już w VII wieku naszej ery osiedlili się tu Słowianie. Pierwszy gród na czerskim wzgórzu stanął natomiast najprawdopodobniej w XI wieku za panowania Bolesława Śmiałego lub Władysława Hermana. W ramach zwiedzania można wejść na dwie z trzech wież, wewnątrz których są skromne ekspozycje. To, co stanowi chyba największą atrakcję tego miejsca, to odbywające się tu co weekend wydarzenia – turnieje, rekonstrukcje czy inscenizacje.
Spędziliśmy tu godzinę. Dzięki zeszłorocznemu remontowi mostu na zamek można wygodnie wjechać wózkiem. Psa można zabrać na dziedziniec, ale już nie do wnętrz. Wstęp dosyć drogi – 17 zł bilet normalny, ale w poniedziałki tylko za 1 zł. Na miejscu działa karczma. Dojazd także autobusem 742 z Metro Kabaty z przesiadką w Górze Kalwarii na L30. Mapka “Powiat Otwocki” Wydawnictwa Compass.